Budzę się, otwieram oczy
I myślę nic mnie nie zaskoczy.
Poranna toaleta, śniadanie
I lekcji odrabianie.
Nagle mama wpada.
-
Patrz na podwórko sąsiada!
Zerkam w okno i nie wierzę,
I myślę co to za zwierzę.
A to kilka łosi,
Patrzą jak sąsiad trawę
kosi.
Pochodziły, pozaglądały, postały,
Ale długo tam miejsca nie zagrzały.
Byłem bardzo rozbawiony i zarazem zdziwiony.
Mikołaj Krzywicki kl.VIa